środa, 25 grudnia 2024

Z papieru - gawęda dydaktyczna w duchu Jachowicza ;-)

 


Z choinki sfrunął aniołek

o twarzy pulchnej dziewczynki,

płaski, z papieru wycięty.

Same piórka i główka

okrągła jak złotówka.

Wydął różane usteczka:

- Nic, tylko same prezenty!

 Klaus gruby, świętego namiastka!

Gdzie wołek, osiołek i świeczka?

Gdzie sianko, Jezusek gipsowy?

gdzie śpiewy z wysokości w glorii?

Bez nich nie liczy się gwiazdka!

 

A gwiazda (elektryczna)

spojrzała z wysoka

 - Dziecinko, nie ta epoka!

Ciesz się, żeś przetrwał,

przechował wiek cały, mój Boże,

i bez uszczerbku na honorze,

w kolorze i kształcie cały ty.

Mimo niejednej łzy,

mimo burz i zawieruch historii.

 

Zanim czar tych świąt pryśnie,

wracaj na drzewko,

trzymaj się zdrowo, wiś cicho,

pogodne liczko nam ukaż,

nim kogoś skusi licho,

nim cię ktoś wytnie i wklei,

nim cię ktoś wciśnie,

przepraszam za słowo, w dekupaż.

 

 

wtorek, 17 grudnia 2024

Przed czasem na Christmas time ;-)


 

Na „Christmas time”

 

Co piosenka, to dzwoneczki,

 co kolęda, to skrzy się śnieg.

Ostry szron, lecz miękkie śnieżki,

aby nie urazić panieńskich lic,

(bo by zaloty były na nic).

Kompozytorzy weseli jak te święta,

każdy, gdy tworzy, gęś do garnka włoży.

Podkówki rytmem nabijają mieszki,

sypią się z drzewka złociste orzeszki,

o tym poeta pamięta.

Spod kopytek rym udały tryśnie,

obieca gruszki na sośnie soczyście,

szyszki świerkowe pełne nasienia,

dla głodnych ptasich dziobków,

tam gile, tu jemiołuszki

marznąc radośnie ćwierkają z pocztówki.

Legł na polach i lasach o czasie,

a na drogach zawsze za wcześnie.

Co piosenka, to jadą z paradą,

kuligiem, zaprzęgiem, trójką, czwórką.

Gruby, szczodry pan, parą buch spod wąsa.

Konik rwie, koń pląsa.

Tylko wół powoli się wlecze.

Tylko osioł stoi, jak stał.

Świat mknie.

A dokąd to, dokąd?

A Dzieciątko gdzie?

W balowej sali?

Minęli trzech króli, przegapili stajenkę.

Zaśpiewajmy piosenkę!

jak aniołki obłoczki pary.

Umyka rok stary, mały goły łobuziak go gna,

wrony na śniegu kra, kra!

W oddali, w gospodzie kapela gra,

pod płozami trzeszczy mostek,

a na rzece kra.

Coś im tam dzwoni, zapada się kopytko,

za lasem czyha rok całkiem nowy,

zjeżony,

jadą tak szybko, za szybko!

Pogubione srebrne podkowy.

 

2024.

 


 

mal. Stanisław Staszewski