czwartek, 17 kwietnia 2025

Na Wielki Czwartek


Posnęli.

 
Odurzeni winem i powietrzem,
nasyceni chlebem.
Przykro, lecz niech odpoczną,
mieli tyle pracy.

Anioł,
choć go nie widać,
niesie burą czarkę.
Jak w niej zmieścił świata całego
jad, gorycz i zgrozę,
plugastwo świata, ból
i okrucieństwo
w tych niewielu kroplach.
Żadnej nie uronił,
chociaż się ciecz przelewa.
Niesie czarę.
Powinien pod nią się uginać,
a nawet upaść i połamać skrzydła.
Nie ma nic o aniele - chłopcu na posyłki.
A jednak ktoś go widział.
Malarze widzieli,
miał jasne, szczupłe dłonie,
szerokie rękawy,
niewyraźny uśmiech.
Dostarcza, co miał przynieść,
cóż, taka robota.

Posnęli.
Odurzeni winem i powietrzem.
Noc czernieje.
Przykro.

A, niech odpoczną.
Jutro ciężki dzień.