sobota, 15 lutego 2025

Dwadzieścia lat temu

mal. Stanisław Staszewski
 

Płaszczyzny przestrzenie pola

 

 Nie użyję nazwy koloru, nie użyję.

Nie użyję na tym polu.

Nocnego milczenia zimy.

 

Zimowa niemota.

Tylko ta sfer harmonia.

Nadmuchana.

Tylko śpiewy po nocy.

Wycie kryształów.

Skrzypienie diamentów.

 

Tylko zimą na polu

polizać można

Wszechświat.

Końcem języka.

Leżąc twarzą ku wiatrowi.

Leżąc twarzą w twarz

z Księżycem.

 

Wycie kryształów.

Zimowa niemota nocy.

Wilki wybito.

Ani świerszczy.

Ani myszy.

Ani ptaków przez sen gadających.

Ani zbudzonych światłem.

 

Wieczorami to jeszcze

kołują, zwołują, gromadzą.

Za dnia to jeszcze

rządzą, panoszą się, kraczą.

Tak, tak.

 

Dla efektu    ̶   nie użyję barwy, nie użyję.

Po polu kroczą, kiwają głowami.

Tak, tak,

Kto dożyje, to dożyje.

Do wiosny.

Aby aby.

Oby oby.

 

 

06. II 2005