poniedziałek, 7 stycznia 2019

Po Trzech Królach

Trzej mędrcy w swej pozłocie 

wcale nie śpiewali
milczeli jak trzeba.
Śpiewali aniołowie,
pastuszkowie grali,
złoto mżyło, błyszczało,
lecz jasność szła z nieba.


Nie tylko z nieba, przecież
z siana i ze słomy
szła łuna bez pożaru,
z maleńkiej postaci.
Przyćmiła nawet gwiazdę,
co się dumnie pali
ciągnąc za sobą ogon
i ostre promienie.
I łańcuchy i brokat
na królewskiej szacie.
A błyszczały o wiele jaśniej
oczy sióstr i braci.
Bo ten blask szedł od żłobu,
on oświecił Ziemię!